środa, 20 czerwca 2012

Zaproszenie:)

Serdecznie zapraszam na mojego nowego bloga:)
http://zbrodnienadwisla.blogspot.com/
Mam nadzieję, ze również przypadnie Wam do gustu. Ponad to chciałam ogłosić, że w związku z tym, iż prosicie o kontynuację starego opowiadania postaram się coś jeszcze wymyślić...potrzebuję jednak czasu:))

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Koniec!!!

Dobra kochane mam kilka informacji;p
1. Przepraszam za to, że nie pisałam, ale po prostu brak weny...
2. Komentować nie miałam czasu chociaż notki, które pisałyście mnie naprawdę zachwycały.
3. Martwi mnie odejście: Agusi, Adunise i Butterfly. Co się stało??:(
4. Dlaczego nie ma nowych notek na blogach: Kasi, Daisy, Beatki i 523sekundy???
5. Dlaczego nasza ukochana Lenka nic nie pisze chociaż tyle nam obiecywała;(???
6. Niestety nie będę kontynuować mojego opowiadania bo nie wiem już co pisać. Zrobiło się za nudnie...tak mi się przynajmniej wydaje. Za to proponuję nowe opowiadanie o naszym ukochanym serialu. Jeżeli w ogóle jeszcze mam dla kogo pisać:) Dlatego też czekam na wasze komentarze do tej informacji...jeżeli znajdzie się co najmniej 5-8 chętnych będę pisać nowe opowiadanie:) Pozdrawiam Cieplutko:*****

czwartek, 10 maja 2012

...kobieca przyjaźń to jedna dusza w czterech ciałach...

***MACIEK***
Spojrzeliśmy na siebie zdziwieni. Oboje nie mieliśmy pojęcia, kto to może być. Wstałem z kanapy i ruszyłem w stronę drzwi. Okazało się, że niespodziewanymi gośćmi są Ewa i Artur. Jednak największą niespodzianką byla osoba im towarzysząca. Nie znałem jej, jednak szybko dowiedziałem się kim jest.
-Hania!-krzyknęła moja księżniczka rzucając się na szyję nieznajomej.
-Też się cieszę że cię widzę kochana.-odpowiedziała...chrząknąłem cicho.
-Aha...przepraszam.-odezwała się ponownie moja księżniczka.-to mój narzeczony, a to moja siostra-uśmiechnęła się
-Maciek-dodałem i wyciągnąłem rękę w stronę Hani.
-Miło mi w końcu poznać przyszłego szwagra. -zaśmiała się. Zaprosiliśmy gości do środka. Oczywiście siostra mojej ukochanej musiała poznać najmniejsze szczegóły życia Ady w Warszawie. Mi powiedziała, że od siostry wiedziała tylko, że niedługo bierzemy ślub i, że Ada jest w ciąży. Nawet rozumiałem, że chciała się dowiedzieć wielu rzeczy. W końcu ona i Ada nie widywały się zbyt często. Siedzieliśmy do późna, w końcu jednak Ewa i Artur zebrali się do domu. Ja zaproponowałem, żeby Hania spała u nas z czego obie bardzo się ucieszyły. 
-Kochanie...-odezwała się nagle Ada
-Słucham księżniczko-spojrzałem na nią.
-Może skoro Hania zostaje na kilka dni w Warszawie to skorzystamy z okazji i pomoże nam w przygotowaniach do ślubu.-zaproponowała
-W sumie...my nie mamy na to za wiele czasu.-zaśmiałem się
-Oczywiście praca policjanta-uśmiechnęła się moja przyszła szwagierka.
-No niestety-odwzajemniłem gest.-zrobimy tak...ja muszę być jutro na komendzie, bo Andrzej ma jakąś sprawę, ale ty weź sobie 2 dni wolnego. Może razem uda Wam się coś załatwić, a pojutrze ja też wezmę urlop i we trójkę załatwimy resztę spraw.
-Świetnie-ucieszyły się dziewczyny. Ada postanowiła od razu spróbować skontaktować się z Pauliną. Oczywiście urlop dostała od ręki. Posiedzieliśmy jeszcze trochę i wszyscy położyliśmy się spać.

***ADA***
Kiedy rano otworzyłam oczy, zauważyłam, że obok mnie nie ma Maćka. Stwierdziłam, że pewnie szykuje się do pracy, więc zarzuciłam na siebie szlafrok i poszłam do kuchni. 
-Cześć księżniczko-odezwał się mój ukochany, gdy tylko pojawiłam się w drzwiach. 
-Hej-uśmiechnęłam się szeroko
-Jak się spało?-zapytał jak zawsze rano
-Cudownie-powiedziałam i podeszłam do niego. Po chwili nasze usta złączyły się w czułym pocałunku.
-A jak się ma moje maleństwo?-zapytał kładąc ręce na moim zaokrąglonym brzuszku.
-Wspaniale, tylko jest bardzo niegrzeczne-zaśmiałam się. Usiadłam obok niego i zjedliśmy wspólne śniadanie. Uzgodniliśmy, że ja z Hanią i Ewą załatwię sprawę sukni, kwiatów itp. a następnego dnia razem załatwimy najważniejsze rzeczy. W końcu jednak Maciek musiał zbierać się do pracy. Na pożegnanie jeszcze sprawił mi małą niespodziankę. Otóż dostałam wreszcie kluczyki do swojego służbowego auta. Co prawda brakowało mi bardzo jazdy naszym suzuki, no ale co na to poradzę. Zaraz po wyjściu mojego komisarza, Hania się obudziła. Ogarnięcie się zajęło nam jakieś pół godzinki. Mniej więcej około 9 byłyśmy już pod blokiem Ewy. Musiałyśmy na nią chwilkę zaczekać, bo standardowo się guzdrała. Kiedy już byłyśmy w komplecie, z szerokimi uśmiechami ruszyłyśmy w stronę centrum. Po drodze Ewka zarzuciła pomysł żeby do pomocy zaciągnąć Paulinę. W końcu była już panną młodą.  Barskiej nie trzeba było długo namawiać. Tak więc całą czwórką i w świetnych nastrojach ruszyłyśmy do galerii.
**************************************************
Witam kochane:*
Po dość długiej przerwie postanowiłam wreszcie napisać. No cóż mimo tego, że od Tych 3 najgorszych dniu w moim życiu minęły trzy tygodnie, mi wcale nie jest lepiej. Jest ciężko, ale staram się jak mogę. Niestety nie cofnę czasu choćbym nie wiem jak chciała:(. Dlatego też napisałam, przede wszytskim bardzo mi to pomaga. Przepraszam jednak za to, że notka nie jest idealna, ale po prostu jakoś ciężko mi się słowa kleją. Czekam na wasze opinie i komentarze:*

sobota, 21 kwietnia 2012

[*]

Moje kochane!
Po pierwsze przepraszam za brak notek. Ale mam też inną informację. Przez jakiś czas na moim blogu nie pojawi się nic nowego. Tym razem powodem nie jest ani brak czasu, ani szkoła. Powód jest zupełnie inny, ale za to bardzo bolesny. We wtorek 17.04.2012r. na moich oczach zmarł mój ukochany tata. Odszedł tak niespodziewanie i w tak młodym wieku. Bardzo ciężko jest mi się z tym pogodzić, dlatego też nie mogę pisać. Po prostu moje myśli nie mogą się złożyć w żadną logiczną całość. Krążą cały czas tylko wokół ostatnich dni. Jakże trudnych i ciężkich dni. Nigdy nie czułam takiego bólu jak teraz;(((
Pozdrawiam Was:*

wtorek, 3 kwietnia 2012

W Twoich ramionach...


***MACIEK***
-To teraz powiedz nam co tak naprawdę łączy Cię z Magdą Seter?-zapytałem Budzana
-Nic...-zawahał się-to tylko moja asystentka.
-Ciekawe...od kiedy sypiasz z asystentkami.-usłyszeliśmy nagle głos Ady, która właśnie weszła do pokoju przesłuchań.
-Co ty wygadujesz?-uniósł się 
-Grzeczniej...-podniosłem głos
-Macie możesz na chwilkę?-zapytała moja księżniczka z dość nieciekawą miną.
-Dokończ-zwróciłem się do Wojtka i wyszedłem za Adą-Co tam masz księżniczko?
-To...-podała mi zdjęcia z kamer w firmie. Na jednym z nich był Budzan z Magdą w dość jednoznacznej sytuacji, a na drugim sekretarka prezesa.
-No już wiemy, że ze sobą sypiali, a to drugie?-spytałem bo nie bardzo rozumiałem o co chodzi.
-Na jednym z nagrań widać jak sekretarka wyciąga coś z torebki Magdy, a później oddaje to mężczyźnie w czapce z daszkiem. 
-Hmmm-zamyśliłem się-no to trzeba z nią pogadać
-Jest jeszcze coś-powiedziała a ja spojrzałem na nią z zaciekawieniem.-Przed chwilą dzwonili ze szpitala. Nasza ofiara zmarła 10 minut temu.-powiedziała smutno
-Co?-odparłem zaskoczony.-Przecież przed chwilą był u niej Andrzej.
-Na razie nie wiadomo co się stało. Barska zleciła Piotrowi sekcję. 
-Dobra...to co wypuszczamy go.-powiedziałem i wróciłem do pokoju przesłuchań. Kiedy zwolniliśmy już Budzana ja i Wojtek skierowaliśmy się do gabinetu Pauliny i Andrzeja gdzie czekała już na nas Ada. Szefowa poinformowała nas, że Radwan właśnie pojechał do firmy po sekretarkę. Oczywiście sprawa szybko się rozwiązała. Trochę nas to zdziwiło, ale takie były fakty. Piotr przysłał nam wyniki sekcji w ekspresowym tempie. Ofiara zmarła na zawał serca. Ze względu na jej wiek było to dość dziwne, ale Szuba wyjaśnił, że miała wrodzoną wadę i po takich wydarzeniach to nic dziwnego. Po przesłuchaniu Anny Kamyk, sekretarki prezesa firmy, okazało się, że kilka miesięcy temu Mikołaj Budzan zgwałcił jej siostrę. Dziewczyna nie wytrzymała i popełniła samobójstwo. Mężczyzna w czapce okazał się być mężem samobójczyni. Po prostu chcieli się na nim zemścić. 
***ADA***
-No to mamy sprawę z głowy.-powiedziała Barska, kiedy ponownie zjawiliśmy się w jej pokoju.
-Na to wygląda-powiedział Wojtek
-Jak Wam minął pierwszy dzień ze zmianami.-zaśmiała się szefowa
-Dość ciekawie-odpowiedziałam z uśmiechem.
-Dobra co prawda jest dopiero 19, ale myślę, że wszyscy zasłużyliśmy na wolne. Widzimy się jutro o 8.-zaśmiał się Radwan 
- O widzę, że pan inspektor już się wdrożył i zaczyna rządzić.-Maciek jak zwykle dogryzał Andrzejowi.
-Jeśli Ci się nie podoba, to możesz zostać. Akta na pewno się znajdą.-oczywiście "szef" nie pozostawał mu dłużny.-wszyscy wybuchnęliśmy głośnym śmiechem. Maciek szybko ruszył z miejsca. Chyba nie bardzo chciał zajmować się aktami. Całą ekipą ruszyliśmy do wyjścia. Pożegnaliśmy się i każdy ruszył do swojego samochodu. Kiedy tylko zamknęłam za sobą drzwi czarnego suzuki odetchnęłam z ulgą. Tak bardzo brakowało mi tego samochodu. W naszym mieszkaniu byliśmy w mgnieniu oka. Maciek zaproponował, żebym wzięła prysznic, a on w tym czasie zrobi jakąś kolację. Po prostu czytał mi w myślach. Marzyłam o chwili relaksu.  W łazience spędziłam ponad godzinę. Do wyjścia zmusiły mnie przepiękne zapachy, które dobiegały z kuchni. Wytarłam się a następnie zarzuciłam na siebie szlafrok i ruszyłam w kierunku źródła tego zniewalającego zapachu.
-Hmmm co tak pięknie pachnie-zapytałam przytulając się do ukochanego
-Zaraz zobaczysz-powiedział odwracając się w moją stronę. Złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek i usiedliśmy przy stole. Około godziny 21:30 oboje byliśmy już wykąpani i najedzeni. Siedzieliśmy w salonie oglądając telewizję. Ja byłam wtulona w Maćka, a on jedną  ręką obejmował mnie, drugą zaś gładził mój lekko zaokrąglony brzuszek. Bardzo to lubiłam. Chwilami wprost nie mogłam się doczekać kiedy na świat przyjdzie nasze dziecko. Z jednej strony trochę się bałam tego, jak teraz zmieni się nasze życie, ale z drugiej cieszyłam się jak cholera. Mam wszystko czego pragnie każda kobieta. Świetną pracę, która sprawia mi przyjemność. Wspaniałego narzeczonego, który kocha mnie ponad życie i, z którym niedługo biorę ślub. A do tego za kilka miesięcy mam urodzić nasze dziecko. Po prostu żyć nie umierać. Kiedy tak siedzieliśmy w milczeniu rozkoszując się swoją obecnością, usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
****************************************************
Moje drogie:*
Wiem, że zapewne macie mi za złe moją długą nieobecność, ale po prostu nie mogłam wcześniej. Bardzo Was przepraszam. Zrozumiem nawet, jeżeli będziecie na mnie złe. :( Mam nadzieję, że dzisiejsza notka, mimo iż nie koniecznie idealna, chociaż troszkę Was udobrucha. Obiecuję, że teraz postaram się pisać jak najczęściej:) Buziaki moje kochane:****************
PS:  Notka dedykowana dla Agusi:* Przepraszam kochana. Tak wiernie czekałaś na moje notki i cały czas się upominałaś, a ja nawet nie miałam jak się odezwać:( Dziękuję:*** I nie zostawiaj nas:***

niedziela, 25 marca 2012

Bo jest paru ludzi, Bo jest parę w życiu dobrych chwil


***MACIEK***
Znalezienie firmy nie sprawiło nam wiele trudności. Był to jedyny, takich rozmiarów, budynek w tej okolicy. Zaparkowałem samochód i zgasiłem silnik.
-Wiemy w ogóle coś o tej firmie?-zapytałem Wojtka
-Coś tam zdążyłem sprawdzić.-zaśmiał się
-To może mnie oświecisz-nie byłem w zbyt dobrym nastroju do żartów. Wszystko przez to, że brakowało mi pracy z Adą. No cóż,  w końcu muszę się z tym pogodzić. Teraz najważniejsze było, żeby ona i nasze dziecko byli bezpieczni. Denerwował mnie tylko fakt, że pracowała teraz dużo z Radwanem. Niby starałem się jakoś z nim dogadywać, ale nie szło mi za dobrze.
-Wiem tyle-odezwał się ponownie Wojtek.-Firma "For Life" zajmowała się produkcją i dystrybucją kosmetyków do pielęgnacji ciała kobiet i niemowląt.
-Zajmowała się?-zaciekawiło mnie to
-Tak. Dwa lata temu mieli dość nieprzyjemną sprawę i zmienili trochę preferencje swojego zakładu. Teraz zajmują się dystrybucją takich samych kosmetyków tylko pod inną nazwą i dla innego zakładu produkcyjnego.
-Jaką sprawę-zadawałem kolejne pytania.
-Jakiś facet-zajrzał do notesu.-Marcin Miszak, oskarżył ich o spowodowanie śmierci swojej żony i dwutygodniowej córeczki. Podobno ich kosmetyki nie zawierały informacji o składzie. Z tego co wiem to były w nich jakieś substancje uczulające. Oczywiście wygrali sprawę. Nie wiem jak, ale im się to udało.
-Hmmm-zamyśliłem się-no to porozmawiamy sobie z panem prezesem.-powiedziałem i wysiedliśmy z samochodu. Weszliśmy do firmy i od razu poprosiliśmy o rozmowę z szefem. Sekretarka niechętnie wpuściła nas do jego gabinetu. Od Pana Mikołaja Budzana dowiedzieliśmy się, że Magda Seter była jego asystentką. Dziwne było to, że kiedy zapytaliśmy go o mężczyznę, który często go odwiedzał bardzo się zdenerwował. Odniosłem dziwne wrażenie, ze coś przed nami ukrywał. I oczywiście nie myliłem się. Jego sekretarka zdradziła nam, że od niedawna on i nasza ofiara byli w związku. A najczęściej odwiedzał go właśnie Mariusz Miszak. Poinformowała nas też, że zawsze kłócił się z szefem i wielokrotnie groził jemu i Magdzie. Podziękowaliśmy za rozmowę i udaliśmy się  na komendę.
***ADA***
Siedziałyśmy z Pauliną w moim nowym gabinecie i piłyśmy herbatę. Tematów do rozmowy nam nie brakowało. Barska wypytywała mnie jak mi się układa z Maćkiem, a ja próbowałam podpytać ją o Andrzeja. Nawet całkiem dobrze mi to wychodziło.Paulina tak się rozgadała, że chyba nawet sama nie wiedziała kiedy zaczęła mi opowiadać różne śmieszne historie o niej i Radwanie.
-Dlaczego po prostu ze sobą nie porozmawiacie?-zapytałam uśmiechając się
-I kto to mówi...ta co była taka chętna do rozmowy-powiedziała z ironią i szerokim uśmiechem.
-Oj dobrze wiesz jak było-zaśmiałam się i już miałam powiedzieć coś jeszcze kiedy nagle do pomieszczenia wpadli równocześnie Wolski i Radwan.
-No widać, że panie się nie nudziły-rzucił jak zwykle Andrzej
-My pracujemy, a one sobie herbatkę popijają-zawtórował mu Maciek na co obie za Pauliną wybuchnęłyśmy śmiechem
-Dobra pracusie...lepiej powiedzcie co tam macie-powiedziała szefowa ledwie się opanowując.
-Ja mam to-powiedział inspektor i wyciągnął przed siebie portret pamięciowy
-A ja bardzo dużo ciekawych informacji.-odezwał się mój ukochany z szerokim uśmiechem na twarzy. Całą czwórką ruszyliśmy do gabinetu państwa inspektorów, gdzie Maciek opowiedział nam wszystkiego czego dowiedzieli się z Wojtkiem. Barska od razu wyznaczyła wszystkim zadania. Ja miałam zająć się przeglądaniem monitoringu z firmy, który przywieźli chłopaki. Wojtek i Maciek Budzanem, a Radwan i Paulina przyjrzeć się Miszakowi. Wszyscy zgodnie ruszyliśmy do swoich zadań. Po jakiś trzech godzinach przeglądania filmów natrafiłam na coś bardzo ciekawego. W tym czasie Wolski i Wojtek przesłuchiwali Budzana.
****************************************************
Moje kochane...chciałam Was bardzo przeprosić za tak długą nieobecność, ale wszystko przez kompletny brak czasu. Ledwie znajduję chwile, żeby poczytać Wasze notki...na komentowanie jeszcze rzadziej. 
Dzisiejszą notkę dedykuję Korneli-523sekundy...Widać kochana, że radzisz sobie coraz lepiej:) Oby tak dalej...Mam nadzieję, że ręka szybko wróci do dawnej formy i napiszesz dla nas coś nowego:) Życzę zdrowia:***
Ps: Przepraszam jeszcze, że notka taka krótka i bez sensu, ale chyba brak mi weny:(( Jutro(tzn. dzisiaj) postaram się to naprawić:) Buziaki:***

poniedziałek, 12 marca 2012

Nie jest łatwo pojąć nawet to...To że co rano słońce świeci...


***MACIEK***
Wsiedliśmy do czarnego suzuki i ruszyliśmy na miejsce. Przez całą drogę Paulina i Wojtek sobie żartowali, a ja byłem nieobecny. Myślałem oczywiście o Adzie. To była nasza pierwsze sprawa osobno. Przyzwyczaiłem się do tej małej blondynki. Pocieszała mnie jedna myśl...wieczorem znów będę miał ją obok w naszym wspólnym mieszkaniu. Rozmarzyłem się, jednak nie na długo. Oprzytomniałem, kiedy zobaczyłem rękę Pauliny przed moją twarzą. Uśmiechnąłem się, Ada zawsze mi tak robiła, kiedy się zamyśliłem. Mimo tego, ze byliśmy razem i nadal w sumie pracowaliśmy, bardzo mi jej brakowało. Wysiałem z samochodu i ruszyłem w stronę mieszkania ofiary. W środku byli już Artur, Eryk i reszta policjantów.
-Cześć-przywitałem się, a za mną Barska i Wojtek, który przedstawił się chłopakom.
-Hej-odpowiedzieli
-Co mamy?-zapytała Paulina
-W sumie to niewiele.-poinformował nas Artur.-Brak śladów włamania, ofiara musiała znać napastnika, albo on miał klucze. Swoją drogą to trochę dziwne.
-Co?-zapytał Wojtek.
-Zgwałcona we własnym mieszkaniu, do tego we własnym łóżku.-dokończył Eryk
-No fakt...normalne to nie jest.-powiedziałem. Rozejrzeliśmy się trochę po mieszkaniu. Nie znaleźliśmy nic ciekawego. Jedyną rzeczą, jaka przykuła naszą uwagę, było mnóstwo kwiatów i  prezentów.
-Miała wielbiciela.-skwitowałem
-Pewnie bogatego.-dodała szefowa.-na prezenty raczej jej nie żałował. Poszperaliśmy jeszcze trochę w jej rzeczach. I na komendę wracaliśmy prawie z pustymi rękami. Mieliśmy jedynie adres jej pracy, kilka dokumentów, bileciki od wielbiciela i laptopa.
***W tym samym czasie***
***ADA***
W szpitalu byliśmy dość szybko. W recepcji pokazaliśmy odznaki i życzliwa recepcjonistka wskazała nam salę, w której leżała nasza ofiara. 
-Dzień dobry-przywitaliśmy się z lekarzem który właśnie wychodził z jej pokoju.
-Dzień dobry-odpowiedział-A państwo kim są?
-Komenda stołeczna-powiedział Andrzej pokazując odznakę.-Chcieliśmy zapytać co z nią?
-No powiem szczerze, ze nie jest aż tak źle. Ma parę ran i siniaków. Do tego złamaną lewą rękę. Na szczęście jej narządy są w porządku. 
-A możemy z nią porozmawiać?-zapytałam
-Jeżeli tylko się Pani uda. Tylko proszę nie męczyć jej zbytnio. 
-Oczywiście-odparłam
-Gdyby Państwo mnie potrzebowali, będę w swoim gabinecie. 
-Dziękujemy.-powiedzieliśmy równocześnie i weszliśmy do sali. Ja usiadłam na krzesełku obok łóżka, a Andrzej stanął za mną.
-Dzień dobry. Jestem psychologiem z komendy stołecznej. Możemy porozmawiać?-wyjaśniłam delikatnie. Kobieta nic nie odpowiedziała, rzuciła mi tylko porozumiewawcze spojrzenie. Dobrze wiedziałam o co chodzi. Andrzej chyba też, bo od razu powiedział, ze idzie porozmawiać z lekarzem i opuścił sale.-Jak się nazywasz?-zapytałam ponownie.
-Magda...Magda Seter-odpowiedziała kobieta po krótkim milczeniu.
-Chcesz ze mną porozmawiać?-w odpowiedzi kiwnęła tylko głową.-Co się tam stało?
-On...wszedł do mojego mieszkania kiedy spałam. Nawet nie wiem skąd miał moje klucze...-zanosiła się łzami.
-Znasz go?
-Nnie...widywałam go czasami u szefa. Nie wiem nawet jak się nazywa.-płakała coraz głośniej.
-A jesteś w stanie opisać jego wygląd?-zadawałam kolejne pytania.
-Chyba tak-mówiła przez łzy.
-Dobrze. W takim razie podeślę do Ciebie rysownika. Gdybyś chciała porozmawiać, to zadzwoń.-Powiedziałam z uśmiechem i podałam jej jedną z wizytówek, które dała mi Paulina..
-Dziękuję-odpowiedziała uśmiechając się przez łzy. Opuściłam salę i ruszyłam w  kierunku wyjścia. Kiedy otwierałam drzwi dobiegł do mnie Andrzej. Przekazał mi szczegóły jakich dowiedział się od lekarza,a ja poinformowałam go o swoich ustaleniach. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy na komendę. Udaliśmy się prosto do gabinetu SZEFÓW. W środku byli już Paulina, Wojtek i mój ukochany.
-Macie coś?-zapytał z nadzieją Maciek.
-W sumie to niewiele-wyjaśnił Radwan.-Wiemy, że napastnik użył prezerwatywy. Ofiara jest w dość dobrym stanie, ale więcej dowiecie się od Ady, z nią rozmawiała.
-Powiedziała, że widywała tego mężczyznę u szefa.Trzeba wysłać tam Eryka, żeby stworzył portret pamięciowy. Mówiła też, ze miał klucze i wszedł kiedy spała.-wyjaśniłam jednym tchem.
-No widać, że robota psychologa Ci służy-uśmiechnęła się Paulina.
-Powiedzmy...wiesz że wolałabym, inną-odpowiedziałam z uśmiechem.
-A wiesz, że póki co to niemożliwe.-wtrącił się mój ukochany szczerząc ząbki.
-Poczekaj te kilka miesięcy-zaśmiałam się. Uwielbiałam się z nim droczyć.
-Dobra...póki co mamy niewiele-odezwała się ponownie szefowa.-Maciek i Wojtek...jedziecie do firmy. Andrzej z Erykiem do szpitala.
-A Wy?-powiedzieli panowie jednocześnie.
-A my mamy czas na herbatkę-uśmiechnęła się. Chłopcy posłusznie zebrali się do wyjścia.
************************************************
No i jest...tylko nie wiem czy fajna:) Cd jutro:) Buziaki:***