piątek, 6 stycznia 2012

Uwolniona...

Uwolniona

Brunet biegł czym prędzej do drewnianego domu, który widział w oddali. Wiedział, że tam czeka na niego jego księżniczka. Czuł, że musi jej pomóc...wiedział, że liczy na niego jak nikt inny...
W pewnym momencie uświadomił sobie, że nie jest ona dla niego tylko partnerką i przyjaciółką z pracy...w ciągu tego pół roku stała się kimś znacznie więcej. Tylko ona potrafiła sprawić, że uśmiechał się nawet w nerwach i po męczącym dniu pracy...zmieniła go...wywróciła jego świat do góry nogami. W tym właśnie momencie zrozumiał, że on po prostu ją kocha...jak nikogo innego na świecie...
Zrozumiał, że musi się pospieszyć, by w porę uratować swoją ukochaną księżniczkę.

Wpadł do drewnianego domu i rozglądał się w poszukiwaniu Ady. Nagle ujrzał w kącie skuloną, związaną blondynkę...i już wiedział, że to jego blondynka. Już chciał brać się za jej uwolnienie, gdy nagle ktoś go go uderzył...Wolski odwrócił się, to był Jawor, człowiek, który więził policjantkę. Maciej rzucił się na niego i zaczął się bronić...niestety napastnik ranił go nożem w rękę...ale komisarz i tak sobie poradził. Już po chwili Radek leżał skuty na ziemi a policjant mocno przytulał swoją przyjaciółkę...

M:Tak strasznie się martwiłem Księżniczko.
A:Maciek! Dobrze, że jesteś...tak bardzo się bałam

Ada zaczęła głośno płakać.

M:Już dobrze mała...nie płacz, jestem przy Tobie. Zabiorę Cię do domu.

W pewnym momencie Ada zauważyła krew na ramieniu Wolskiego.

A:Zranił Cię...
M:To tylko draśnięcie...nic mi nie będzie

Komisarz wziął drobniutką blondynkę na ręce i wyniósł przed dom gdzie czekali już na nich: Paulina, Andrzej i karetka. Maciek zaniósł Adę do karetki, żeby lekarze się nią zajęli. Ta jednak zaprotestowała i powiedziała, że najpierw mają opatrzyć jego ramię. Na szczęście Jawor nie trafił go zbyt mocno i skończyło się tylko na lekkim opatrunku.
Lekarze zbadali Adę i stwierdzili, że oprócz paru siniaków i szoku nic jej nie jest. Polecili Wolskiemu żeby zabrał ją do domu i opiekował się nią. Paulina natomiast zarządziła obydwojgu tydzień urlopu...
Komisarz wziął swoją partnerkę na ręce i zaniósł do "ich" czarnego suzuki. Ada uwielbiała ten samochód...właściwie to chyba bardziej zależało jej na tym żeby patrzeć na jego kierowcę...
Cała drogę powrotną do Warszawy przebyli w ciszy...

***ADA***
Jechałam z Maćkiem do Warszawy. Nadal byłam przerażona ale wiedziałam, że w on jest przy mnie i na pewno nie pozwoli mnie skrzywdzić...rozmyślałam nad tym co jest między nami. Kocham go jak nikogo innego na świecie, ale boję się, że on nie czuje tego samego...nie powiem mu o tym...nie potrafię zrobić pierwszego kroku...
***
Pogrążona w rozmyślaniach zasnęła...
Komisarz rozumiał, że potrzebuje teraz odpoczynku, więc nie chciał jej budzić.

***Maciek***
Spojrzałem na Adę...zasnęła...Wyglądała tak słodko...Skupiłem się na drodze...byliśmy już na osiedlu Ady...
Zadzwoniłem do Ewy żeby zapytać czy jest w domu, nie chciałem zostawiać Księżniczki samej...
E:Tak.
M:Hej jesteś w domu?
E: Niestety nie...zaraz jak tylko zadzwoniłeś,że Ada jest cała i zdrowa dostała telefon, że mój tata jest w szpitalu i musiałam pojechać do rodziców...Wzięłam tydzień urlopu i w związku z tym chciałabym Cię o coś prosić...
M: Oczywiście nie ma problemu o co chodzi?
E: Zaopiekuj się Adą...mówiłeś, że oboje dostaliście tydzień urlopu...Zabierz ją gdzieś albo cokolwiek...nie może zostać teraz sama...
M:Oczywiście nie martw się o nią będzie w dobrych rękach. Zajmij się rodzicami.
E: Ok. Dziękuję...papa
M: Pa
***
Spojrzał na swoją pasażerkę nadal spała. Wziął więc klucze do jej mieszkania, ją na ręce i powędrował na górę. W pewnym  momencie Ada się obudziła.
M:Cześć Księżniczko.
A: Cześć, gdzie ja jestem?
M: Zasnęłaś w drodze do domu a ja nie chciałem Cię budzić
A: Dziękuję. A gdzie Ewa?
M: Dzwoniłem do niej przed chwilą. Jej tata jest w szpitalu i musiała do niego jechać... nie będzie jej przez tydzień.
A: Ojej...przykro mi.Mogę mieć do Ciebie prośbę?
M: Oczywiście, co tylko chcesz.
A: Zostań ze mną...nie chcę być sama
W tym momencie w oczach Ady pojawiły się łzy. Maciek mocno ją przytulił...
M:Oczywiście księżniczko jestem przy Tobie...

Ada poprosiła Wolskiego, żeby spał razem z nią bo bała się samotnej nocy...Przeszli więc do sypialni i nawet nie zauważyli kiedy zasnęli wtuleni w siebie...

**********
Wiem takie sobie...może kolejne części będą lepsze...czekam z niecierpliwością na Wasze komentarze i oceny.
Pozdrawiam:)

1 komentarz:

  1. Dla mnie bomba! Szczególnie zauroczyło mnie ostatnie wypowiedziane przez Wolskigo zdanie, po prostu się rozpłynęłam. Gratuluję. Jak dla mnie jest na 6!

    OdpowiedzUsuń