wtorek, 31 stycznia 2012

...nadajesz memu życiu nowy sens...

***ADA***
Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Po rozmowie z rodziną denata sprawa była już w zasadzie rozwiązana. Okazało się, że ofiara, wraz z synem, zajmowała się ściąganiem długów dla niejakiego Jumpera. Wyszło na jaw, że jest on szefem Rosyjskiego gangu. Żona zamordowanego w rozmowie z nami twierdziła, że nie miała pojęcia o interesach męża...na szczęście syn ofiary zmiękł pod wpływem kary i postanowił z nami rozmawiać. Dowiedzieliśmy się od niego, że od pewnego czasu ojciec nie oddawał mafii wszystkich "odzyskanych" pieniędzy. Dzięki jego zeznaniom udało się również ustalić miejsce pobytu szefa gangu i niektórych jego członków. Pozostałymi zajęła się Komenda Główna. Kiedy wróciliśmy na komendę dochodziła już 21. Byłam już bardzo zmęczona. Nagle podeszła do nas Paulina.
P: Dobra robota dzieciaki-uśmiechnęła się
A: Dzięki-odwzajemniłam gest
P: Już późno, zmykajcie do domu. W nagrodę jutro możecie przyjść na 11.
M: Ooo...jaka szefowa miła.
P: Nie bez powodu otrzymaliście gratulacje od komendanta głównego.-puściła nam oczko z zniknęła za drzwiami swojego gabinetu. Spojrzeliśmy z Maćkiem na siebie i wybuchnęliśmy śmiechem.
M: Nareszcie wolne...chodź księżniczko.

***MACIEK***
Złapałem Adę za rękę i pociągnąłem w stronę wyjścia. Wyszliśmy przed komendę i wsiedliśmy do naszego Suzuki.
M: To gdzie jedziemy kochanie?
A: Przed siebie-odpowiedziała moja partnerka z uśmiechem.
M: Dobra księżniczko, może jednak Cię nie posłucham, bo wjedziemy w komendę.

Wpadłem na świetny pomysł. Postanowiłem, że zrobię Adzie niespodziankę. Odwiozłem ją do Ewy i czule pożegnałem. Następnie musiałem zrobić jakieś zakupy, bo oczywiście moja lodówka świeciła pustkami. Po zakupach pojechałem do siebie, wszystko przygotować. Nawet w miarę szybko się wyrobiłem. Nie minęło półtorej godzinki a już byłem pod blokiem dziewczyn. Zadzwoniłem do drzwi i już po chwili ujrzałem w nich zdziwioną Ewę.
E: Wolski?! Co ty tu robisz?
M: Niezłe powitanie-zaśmiałem się- gdzie Ada?
E: Chyba własnie skończyła suszyć włosy.
M: To świetnie się składa.-zaśmiałem się i własnie w tym momencie z łazienki wyszła Ada. Uśmiechnąłem się szeroko bo była w samym szlafroku.
A: Maciek?! A co ty tu robisz?
M: Co wy się zmówiłyście? A może byś się tak przywitała?-pocałowałem ja delikatnie.-Zbieraj się księżniczko. Jedziemy.
A: Gdzie ty chcesz jechać o tej godzinie? Chyba zwariowałeś.
M: Tak kochanie...masz racje zwariowałem.-uśmiechnąłem się-ubierasz się czy mam cię zabrać w takim stroju?
A: Dobra daj mi chwilkę-powiedziała zdezorientowana.

Po jakiś 10 minutach Ada była gotowa. Wziąłem ją na ręce i ruszyłem do samochodu. Widać było, że kompletnie nie ma pojęcia o co chodzi. Posadziłem ją na miejscu pasażera i ruszyłem w kierunku mojego osiedla.

***ADA***
Całą drogę siedziałam jak na szpilkach. Cały czas zastanawiałam się co on kombinuje. Oczywiście próbowałam się dowiedzieć, ale odpowiedź była cały czas taka sama "niespodzianka". Oprzytomniała dopiero kiedy Maciek zatrzymał samochód. Gdy wysiadłam już wiedziałam gdzie jestem. Pod blokiem Wolskiego.
A: Możesz mi powiedzieć co Ty kombinujesz?-zapytałam gdy wchodziliśmy na górę
M: Zaraz się wszystkiego dowiesz księżniczko-pocałował mnie delikatnie.
Weszliśmy do środka. Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało normalnie. Prawdziwy powód mojej wizyty w tym mieszkaniu poznałam, gdy weszliśmy do salonu...
***********************************************************
Dzisiejszą notkę dedykuję Rinie:*, w podziękowaniu za udzielone rady. Mam nadzieję, że tym razem jest chociaż odrobinę lepiej. Czekam na Wasze oceny:) Pozdrawiam:**

Zmiany:)

Hej chciałam Wam powiedzieć, że znów wprowadziłam kilka zmian na blogu. Między innymi od dzisiaj każda notka będzie miała swój tytuł. W większości, jak pewnie zauważyliście są one z piosenek. Pod każdym postem pojawiły się reakcje, na które czekam z niecierpliwością...no to chyba wszystko...mam nadzieję, że Wam się podoba:)
PS: Nowa notka będzie jeszcze dziś:):**

niedziela, 29 stycznia 2012

Egzekucja...

Na miejsce dotarliśmy o dziwo bardzo szybko. Warszawa była dziś wyjątkowo cicha i spokojna. Pomijając oczywiście fakt, że przyjechaliśmy tu ze względu na morderstwo. podeszliśmy do Piotra.
M: Cześć, co mamy?-zapytał mój partner witając się z Szubą.
Pi: Cześć, strzał z bliskiej odległości w tył głowy. Biorąc pod uwagę miejsce (stare magazyny na uboczu) i to, że ofiara ma związane ręce, wygląda mi to na egzekucję.
A: Jak długo nie żyje?
Pi: Od około 8-10 godzin, ale więcej będę w stanie powiedzieć po sekcji
M: Dobra...dzięki...cześć
A: Pa-powiedziałam do Piotra i podeszłam do Eryka-Hej, masz coś?
E: Hej-uśmiechnął się promiennie- Telefon wyczyszczony, pełny portfel i aktówka. Ale o dziwo była pusta. Znalazłem w niej tylko to.-podał mi woreczek z kartką, na której było napisane:
"Do żony M.
Dobrze wiedziałaś  co robi twój mężulek i czym to grozi. Trzeba było go uprzedzić. Pamiętaj, że twój synuś też w tym siedzi i dobrze mu radzę, żeby starał się wykonywać swoje obowiązki lepiej niż tatuś.
Jumper"
A: Maciek zobacz to...-zawołałam partnera
M: Co tam księżniczko?-podszedł i delikatnie musnął moją dłoń, uśmiechnęłam się czule i pokazałam mu kartkę-no to zapowiada się ciekawa sprawa.
E: Ofiara to Marcin Dębski, lat 43 mieszkał na Nowym Świecie 32/15
M: Oooo wreszcie jakieś postępy-Wolski jak zwykle musiał dogryzać Erykowi
A: Wolski...jedziemy na komendę.- powiedziałam i pociągnęłam komisarza za rękę.Wsiedliśmy do auta i Maciek nagle mnie pocałował. Odwzajemniła gest, ale szybko go odepchnęłam.
A: Zwariowałeś. Ktoś może nas zobaczyć...
M: Niech patrzą. Mam to gdzieś. Nie mam zamiaru ukrywać, że jestem cholernie szczęśliwy-uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam gest i dałam mu buziaka w usta. Ruszyliśmy w stronę komendy. Gdy dojechaliśmy na miejsce ruszyliśmy prosto do gabinetu Barskiej
P: Co macie?
M: Dużo bardzo ciekawych rzeczy.-uśmiechnął się i dostał ode mnie w bok
P: Wolski...ogarnij się. Rozmawiamy o sprawie.
A: Dobra-zaczęła, bo zobaczyła to błagalne spojrzenie Maćka, które jak zwykle mówiło " Mów bo ja nie wiem co"-najprawdopodobniej mamy egzekucję. Ofiara miała związane ręce i zginęła od strzału w tył głowy z bliskiej odległości.
P: Jakieś dowody?
A: Niestety...komórka wyczyszczona. jedyne co mamy to dokumenty ofiary i to-wyciągnęłam w jej stronę plastikowy woreczek z białą kartką.
P: No to już dużo. Dobra to jedziecie do domu ofiary i próbujcie wyciągnąć z jego żony i syna jak najwięcej.
A: Ok. Nie ma problemu
W jednej chwili barska wyrwała kluczyki od samochodu zamyślonemu Maćkowi i rzuciła je w moją stronę.
P: Łap-uśmiechnęła się
A: Dzięki-odwzajemniła gest i wybiegłam z jej pokoju. Dopiero wtedy Maciek zorientował się co się dzieje i ruszył w moją stronę. Niestety dogonił mnie dopiero kiedy już siedziałam za kierownicą. Uśmiechnęłam się szeroko a on usiadł na miejscu pasażera z miną obrażonego dzieciaka. Pochyliłam się nad nim i delikatnie go pocałowałam. Dopiero wtedy się uśmiechnął-Kocham Cię dzieciaku
M: Ja ciebie też potworze.-odpowiedział i ruszyliśmy w drogę...
***********************************************************
Hmmm...nie wiem czy się podoba:) niestety powiem Wam, że będziecie musieli przez jakiś czas ścierpieć tą ich sielankę bo jak na razie jestem w bardzo romantycznym nastroju:) Wszystko za sprawą mojego kochanego skarba:) W końcu to już ponad rok i może dlatego taka ze mnie romantyczka:)
A tak poza tym to miało dzisiaj nie być notki...no ale w związku z tym, że dzisiaj mój blog przekroczył 1000 wejść to postanowiłam zrobić taki mały prezent dla czytelników:) Czekam na komentarze...pozdrawiam:***

czwartek, 26 stycznia 2012

Nie mogę bez Ciebie żyć...

E: O co tu w ogóle chodzi? Możesz mi łaskawie wytłumaczyć? Co się dzieje?
A: Chwilka Ewka. Może nie tak szybko i po kolei.- Uśmiechnęłam się
E: Ciebie to bawi, a ja się całą noc martwiłam.
A: Przecież mówiłam, że wszystko w porządku.
E: Jasne...tobie wierzyć w takich sprawach.
Wiedziałam, że Ewa nie żartuje więc postanowiłam jej wszystko wytłumaczyć. Opowiedziałam jej całą historię. Łącznie z przeszłością Maćka. Kiedy skończyłam Ewa miała łzy w oczach.
E: Jaki on kochany. Nie wiedziałam, że miał aż tak ciężko.
A: No właśnie ja też nie-posmutniałam.
E: Czyli mam rozumieć, że noc spędziłaś z komisarzem?-uśmiechnęła się.
A: no...tak-odwzajemniłam uśmiech.
E: Nawet nie wiesz jak się cieszę, że w końcu jesteście razem.
A: ja też-przytuliłam się do przyjaciółki. Nagle do mieszkania wszedł Wolski z wielkim uśmiechem na twarzy. Kątem oka zauważyłam, że chowa coś za plecami.
A: A co tam masz?
M: proszę kochanie-Maciek wyjął zza pleców bukiet moich ulubionych, czerwonych róż i pocałował czule.
E: pięknie razem wyglądacie-skomentowała Ewa z uśmiechem.
M: Dla ciebie też coś mam żeby Ci szkoda nie było.-zaśmiał się i wyjął zza pleców drugi bukiecik z tym, że trochę mniejszy i tym razem kwiaty miały kolor różowy
E: Wow...dzięki-Kalita dała Mackowi całusa w policzek a ja cicho chrząknęłam. po chwili wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.

M: To jakie plany na resztę dnia księżniczko?
A: Chyba żadnych.-uśmiechnęłam się.
M: To może kino?
A: Hmmm...nawet ciekawa propozycja.
M: Idziesz z nami?-zwrócił się do Ewy
E: Nie dzięki...idźcie sobie...ja na pewno się nie będę nudzić.
A: Ooo...czyżby jakieś plany?
E: Tak...Artur przyjeżdża...
Artur-chłopak Ewy, który był miesiąc za granicą. Są cudowną parą i widać, że nie potrafią żyć bez siebie.
A: Aha dobra w takim razie ja idę wziąć prysznic jakoś się ogarnę i jedziemy.
M: Dobra...to ja jadę do domu też się ogarnąć i przyjadę za godzinkę.
A: Dobra...pa-pocałowałam go czule
M: Pa skarbie

E: Jaki on słodki-uśmiechnęła się Ewka
A: Ale mój-dodałam z uśmiechem i poleciałam pod prysznic.
Po pól godziny byłam już wykąpana i umalowana. Postanowiłam, że nie będę wiązać włosów, wiele razy Maciek mówił, że ładnie mi w rozpuszczonych. Chociaż wtedy nie brałam tego na serio. Wyszłam z łazienki założyłam na siebie krótką sukienkę [http://www.bonprix.pl/bp/offer.htm?cat=1.10.114.2.23.1.&pr=85159] do tego czarne baleriny i już po chwili byłam gotowa do wyjścia. Akurat wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam je z uśmiechem. W progu stał Maciek. Miał na sobie dżinsy i białą zwiewną koszulę z wywiniętymi rękawami. Wyglądał bosko. Po 20 minutach byliśmy w kinie. Po seansie Maciek odwiózł mnie do domu i wrócił do siebie...niechętnie no ale cóż.

Następnego dnia trzeba było wracać do pracy. Wstała o godzinie 5:30. Postanowiłam więc pobiegać. Po porannym joggingu wzięłam prysznic i zjadłam lekkie śniadanie. Kilka minut później zeszłam na dół gdzie czekał już mój książę z wielkim uśmiechem.
A: Cześć.-przywitałam się
M: Cześć księżniczko-Maciek przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował.-no teraz to możemy jechać do pracy-uśmiechnął się. Po 15 minutach bylismy na komendzie.
A: Cześć-przywitałam szefową z wielkim uśmiechem. Z resztą tak samo jak Wolski
P: Cześć. A co wy tacy zadowoleni?
M: A tak jakoś. Mamy coś?
P: Morderstwo na Świętokrzyskiej 15. Technicy są na miejscu
M: Dobra. Jedziemy księżniczko.
***********************************************************
Obiecałam, więc jest. Może niezbyt ciekawa, ale póki co to trochę brak weny. Może przez te wszystkie problemy. Na szczęście z moją chrześnicą jest już lepiej więc myślę, że następna notka będzie już bardziej optymistyczna. Czekam na komentarze i pozdrawiam serdecznie:***

środa, 25 stycznia 2012

Nie ważne co się stanie...

Bardzo Was przepraszam kochani. Część 11 miała być jeszcze tego samego dnia ale nie dałam rady. Problemy ze szkołą (na szczęście już załatwione), zachorowała moja kochana suczka, którą mam od 11 lat i musiałam z nią jechać do lekarza;( a do tego jeszcze moja ukochana i jedyna chrześnica jest w szpitalu po raz trzeci;(. Także nastrój mam raczej denny. Ale jestem dobrej myśli i mam nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży. A teraz obiecana notka...
*****************************************************
M: Aduś...
A: Tak...?
M: Przepraszam, że musiałaś tego wszystkiego wysłuchiwać. Po prostu chciałem żebyś wiedziała...
A: Cii...już wszystko wiem kochanie.
Komisarz pocałował ukochaną. Najpierw delikatnie, gdy zauważył, że dziewczyna nie opiera się jego pocałunkom wziął ją na ręce i nadal całują ruszył w kierunku sypialni. położył Adę na łóżku i wpatrywał się w jej oczy. Dziewczyna zaczęła namiętnie całować partnera i powoli rozpinała guziki od jego koszuli. W pewnym momencie Wolski przerwał jej.
M: Chcesz tego?
A: Dlaczego  w ogóle pytasz głuptasie?
M: Nie chcę żebyś czegoś żałowała.
A: Przestań, nie będę niczego żałować...kocham Cię
M: Ja Ciebie też.-gdy chłopak już wiedział, że Ada jest pewna tego co się za chwile stanie, uwolnił jej ręce. Ta natychmiast wróciła do poprzedniego zajęcia. Już po chwili koszula komisarza wylądowała na podłodze. Wolski nie pozostawał dłużny  swojej ukochanej. Chwilę później kolejne części ich garderoby podzieliły los jego koszuli. Spędzili ze sobą długą i namiętną noc.
***ADA***
Otworzyłam oczy i zrozumiałam, że to wszystko co działo się wczoraj nie było snem. Byłam w sypialni Wolskiego! Uśmiechnęłam się sama do siebie. Odwróciła się, obok mnie spał MÓJ mężczyzna z promiennym uśmiechem na twarzy. Przytuliłam się do niego i delikatnie pocałowałam jego usta. On oczywiście natychmiast się obudził.
M: Hmmm...jaka miła pobudka, w dodatku u boku tak pięknej kobiety.-uśmiechnął się jeszcze szerzej.
A: Cześć kochanie.-odwzajemniłam uśmiech
M: cześć-przytulił mnie mocniej-Jak się spało?-zapytał jakby sam nie znał odpowiedzi.
A: Cudownie-przeciągnęłam się
M: A która godzina?
A: Prawie 9. Wstajemy?
M: A mamy jakieś plany?
A: W sumie mamy wolne, ale chciałam jechać do Ewy i wytłumaczyć jej wszystko, bo chyba trochę się martwiła.
M: No dobra, to zjemy śniadanko i pojedziemy-pocałował mnie czule.
A: Ok- uśmiechnęłam się
Maciek zajął się śniadaniem, a ja w tym czasie wykonała poranną toaletę. Po około 40 minutach wyszlismy z mieszkania. Na osiedle Ewy dotarlismy w mgnieniu oka. Weszliśmy na górę.
A: Cześć- krzyknęłam w drzwiach, przyjaciółka natychmiast pojawiła się w korytarzu.
E: Gdzieś Ty była całą noc? Zawału przez ciebie dostanę-słuchałam jej kazania z uśmiechem na twarzy. Nagle Ewka zauważyła, że nie jestem sama.-ooo pan komisarz.
M: Cześć.
E: Możecie mi wyjaśnić co się tu dzieje-Ewa była wyraźnie zdezorientowana.
M: Chwilka kobieto...-Maciek zaczął się śmiać.
E: No co...chodźcie, zrobię herbaty i sobie porozmawiamy.
Posłusznie weszliśmy do kuchni i usiedliśmy przy stole. Ewa zrobiła herbatę i już po chwili siedzieliśmy we trójkę. Nagle zadzwonił telefon Wolskiego
M: Tak?
mama Maćka(mM): Cześć synku. Masz może chwilę?
M: Tak...a o co chodzi?
mM: Chciałam Cię prosić, żebyś skoczył ze mną na zakupy, bo mam auto w warsztacie.
M: ok. zaraz będę-rozłączył się-przykro mi dziewczyny, mam dzwoniła, musze Was opuścić.
E: Jasne mama...pewnie jakaś Twoja kolejna zdobycz.
Maciek i ja wybuchnęliśmy śmiechem. Ewa była wyraźnie zmieszana.
- Możecie mi wytłumaczyć z czego się śmiejecie?
M: Ada Ci wszystko wyjaśni.-puścił mi oczko-ja muszę lecieć. Przyjadę później-dał mi buziaka czoło.
A: Ok. pa.
E: Cześć-wyraźnie ją zamurowało.
Gdy tylko drzwi za Wolskim się zamknęły, Ewa od razu napadła mnie z masą pytań...
**********************************************************
Wiem, notka nie jest najlepsza, ale aktualny nastrój nie pozwala mi na nic lepszego...przepraszam:( Mam nadzieję że jednak chociaż trochę się spodoba. Czekam na komentarze. Część 12 na pewno jutro. Buziaki:***

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Z radością chcę powiedzieć Ci...

...chcę żebyś wiedziała o mnie jak najwięcej.
A: Ale nie musisz mi się z niczego spowiadać.
M: Ada...nie chcę mieć przed Tobą tajemnic.
A: Dobrze w takim razie mów.
M: Przeszedłem w swoim życiu bardzo wiele. Każdy myśli, że jestem twardym gliną i nie mam żadnych problemów.-Ada w milczeniu słuchała słów swojego partnera- Jak wiesz mam opinię kobieciarza. I nie będę zaprzeczać, bo jeszcze do niedawna tak było.- Dziewczyna już chciała w jakiś sposób zareagować, lecz Wolski od razu jej przerwał- Poczekaj...pozwól mi skończyć. Zachowywałem się tak dlatego, że życie nieźle mi dokopało i nie chciałem nikogo na stałe. Kiedy miałem 17 lat zmarł mój tata. Byłam do niego bardzo przywiązany i jego śmierć sprawiła, że nagle cały mój świat runął.- komisarzowi załamał się głos. Ada widząc jak mu ciężko złapała go za rękę. Maciek uśmiechnął się ciepło i kontynuował swoją opowieść.- Rok po jego śmierci poznałem dziewczynę, która całkiem zmieniła moje życie, to ona pokazała mi to miejsce. Dzięki niej odzyskałem wszystko to, co straciłem razem z jego odejściem. Byliśmy ze sobą 4 lata. Pewnego dnia oznajmiła mi, że... jest w ciąży. Nie powiem, bo ta wiadomość bardzo mnie zaskoczyła, ale jednocześnie bardzo cieszyłem się, że będę ojcem.-wywołanie wspomnień dla Maćka było bardzo bolesne. Ścisnął mocniej rękę partnerki, ta przysunęła się bliżej. Postanowiła pozwolić mu mówić dalej więc milczała.-Kiedy była w trzecim miesiącu mieliśmy brać ślub. Niestety...tydzień przed ceremonią potrącił ją samochód. Straciłem kolejną osobę, którą kochałem...właściwie to dwie.

Wolski podniósł wzrok i spojrzał na Adę. W jej oczach zobaczył łzy, dziewczyna nie miała pojęcia dlaczego akurat jej opowiada tą historię.
A: Dlaczego mi to opowiadasz?
M: Bo przez swoją głupotę straciłem już w życiu zbyt wiele. Od śmierci Marty bawiłem się kobietami. Żadnej nie pozwalałem się zbliżyć, bo bałem się kolejnego bólu.
A: A nie pomyślałeś, że ona chciałaby żebyś był szczęśliwy?-Ada nie wiedziała czy dobrze zrobiła wypowiadając te słowa.
M: Pomyślałem...ale dopiero niedawno. Wszystko zrozumiałem kiedy spotkałem Ciebie.
Chłopak spojrzał w oczy swojej partnerki. Widać było, że jest trochę zdezorientowana. Zupełnie nie wiedziała co ma powiedzieć.
A: Ale Maciek...
M: Proszę cię nic nie mów...Ada ja Cię kocham...postanowiłem Ci to wyznać, bo nie zniósł bym straty kolejnej ukochanej osoby.
Nagle zadzwonił telefon dziewczyny. Komisarz uśmiechnął się ciepło.
M: Odbierz księżniczko. Poczekam.

A: Słucham...
E: Już dłużej się nie da siedzieć w pracy? Jest druga w nocy...dziewczyno opanuj się.
A: Nie jestem już w pracy...przepraszam, ale teraz nie mogę rozmawiać.
E: Dobra pogadamy ja wrócisz.
A: Nie czekaj...raczej nie wrócę na noc. Porozmawiamy jutro.
E: Ale powiedz chociaż co się dzieje.
A: teraz nie mogę...porozmawiamy jutro. Nie martw się, papa
E: Pa...

Dziewczyna skończyła rozmowę i podeszła do ukochanego....
A: Ja Ciebie też kocham...
Komisarz nachylił się powoli nad swoją partnerką i delikatnie ją pocałował. Po chwili wziął ją na ręce i zaczął kręcić. Byli tacy szczęśliwi...
M; Nawet nie wiesz jak się cieszę...
A: Ja też.
M: Dobra księżniczko jedziemy bo zmarzłaś.
Kiedy wracali do samochodu Maciek dostał telefon od Pauliny.
M: Spać nie możesz?
P: Powiedzmy...przepraszam, że tak późno, ale chciałam Ci powiedzieć, że macie jutro wolne. W komendzie będzie jakieś spotkanie zarządu. Dostała telefon z komendy głównej.
M: Aha no to super.
P: Przekaż Adzie.
M: Nie ma problemu. Dzięki za informację. Dobranoc.
P: No pa

A: Kto dzwonił?
M: Paulina. Mamy jutro wolne księżniczko.
A: O jak miło...bardzo się cieszę.
M: W taki razie...będziemy świętować. Zabieram Cię do siebie.
A: Zgoda-to mówiąc dziewczyna uśmiechnęła się promiennie i dała partnerowi buziaka.
Para wsiadła  do samochodu i już po 10 minutach byli w mieszkaniu komisarza.  Maciek wyciągnął z komody butelkę whisky i dwie szklanki. Zakochani usiedli na kanapie przytulając się i popijając trunek...
***********************************************************
Mam nadzieję, że notka Wam się podoba. Czekam na opinie. Jeżeli będę miała wenę to część jedenasta ukaże się jeszcze dziś...Ale na razie komentujcie 9 i 10 bo jestem ciekawa waszego zdania. Pozdrawiam:***

niedziela, 22 stycznia 2012

Chcę byś wiedziała że...

Z tego co zauważyłam to większość osób jest za tym żeby połączyć Adę i Wolskiego, ale wprowadzić do ich związku trochę komplikacji. Część 9 napisałam już jakiś czas temu tak więc, już dziś uchylę przed Wami rąbek tajemnicy co do ich przyszłości...
A tak poza tym to bardzo Wam dziękuję za komentarze...na prawdę jesteście bardzo pomocni, bez Was nie wiedziałabym co zrobić dalej.
A teraz zapraszam na cd.:)
Pozdrawiam:***
***********************************************
A: Ale Maciek jest po 23...powiesz mi o co chodzi?
M: Nie...powiedziałem, że to niespodzianka.
Komisarz uśmiechnął się uwodzicielsko. Kochała ten uśmiech...tak bardzo go pragnęła... Niestety miłość bywa trudna...oboje nie potrafili się przyznać co do siebie czują...wszystko było tak zawiłe. Zawsze byli tak blisko siebie. Przyjaciele, którzy byli gotowi poświęcić dla siebie życie. Od pierwszego spotkania połączyła ich miłość, miłość, która rozkwitała i nieźle mieszała im w życiu...
***ADA***
Zachowanie Maćka trochę mnie zaskoczyło. Kompletnie nie wiedziałam o co mu chodzi. Podniosłam głowę i napotkałam jego oczy. Ten przepiękny czekoladowy kolor po prostu zwalał mnie z nóg.
M: Boisz się księżniczko?
A: Skąd ten pomysł komisarzu?- starałam się uśmiechnąć. Jednak prawda była taka, że bałam się zamiarów mojego partnera.
M: Widzę jak patrzysz. Jesteś wystraszona.
A: Nie jestem.
M: Dobra, nie będę cię już stresować...chodźmy
A: A powiesz mi łaskawie dokąd?
M: Przecież powiedziałem, że to niespodzianka-uśmiechnął się uwodzicielsko.
A: Ale...
M: Żadnego ale... idziemy i koniec- wziął mnie za rękę i pociągnął w stronę parku. Nie wyrywałam się, byłam bardzo ciekawa dokąd mnie prowadzi. Po chwili dotarliśmy na miejsce. O dziwo mieszkam w Warszawie już od ponad pół roku i bardzo często spaceruje po tym parku, a nigdy nie widziałam tego miejsca. Stanęliśmy koło przepięknej fontanny z posągiem amora.
M: Podoba się?
A: Pewnie...Jak znalazłeś to miejsce?
M: Kiedyś przypadkiem tu trafiłem. Siadamy?
A: Czemu nie
Usiedliśmy na brzegu fontanny i wpatrywaliśmy się w lecące z niej strumienie wody.
M: Z tą fontanną jest związana bardzo fajna historia.
A: Skąd wiesz?
M: Widzisz to?-Wolski pokazał mi tabliczkę z napisem " Wszystkim zakochanym, aby to miejsce również przyniosło im szczęście-21.08.1847"- Kiedy pierwszy raz tu trafiłem postanowiłem sprawdzić historię tego miejsca. Wydawało mi się, że ta data musi coś znaczyć.
A: Nie wiedziałam, że takie rzeczy cię interesują.
M: Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz.
A: Najwidoczniej...musisz mi o sobie więcej opowiadać.
M: Musisz spędzać ze mną więcej czasu- Uśmiechnął się a ja odwzajemniłam gest.
A: A to już chyba zależy od Ciebie.
M: Od nas księżniczko, od nas.-wyszeptał mi do ucha. Poczułam przyjemny dreszcz, a jednocześnie trochę się speszyłam.
A: To opowiedz mi tą historię.- Starałam się szybko zmienić temat. Wolski na pewno to zauważył, bo uśmiechnął się tylko zalotnie i odsunął swoją twarz od mojej.
M: Oczywiście. W internecie znalazłem informację, że fontanna została ufundowana przez niejaką Martę Kopczyńską. Podobno pierwszy raz wpadła na swojego przyszłego męża, Andrzeja,  w tym miejscu. i chodzili tu na randki. Wierzyli w to ,że to miejsce przynosi im szczęście. Zaręczyli się w tym miejscu, a trzydzieści pięć lat później jej mąż czekając na nią w umówionym miejscu dostał wylewu i zmarł. Po jego śmierci żona ufundowała tą fontannę na pamiątkę wspólnie przeżytych lat. A ta data to dzień ich pierwszego spotkania. Ludzie w całej Warszawie uważają, że to szczęśliwe miejsce. I podobno spełnia życzenia. Ale tylko te o miłości.
A: Hmmm...ładna historia.
M: Nie wiedziałem, że z Ciebie taka romantyczka.
A: "Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz"-zacytowałam jego słowa z uśmiechem.
M: Cwaniara...dobra pomyślimy sobie życzenia i spadamy bo zmarzniesz.
A: O pan komisarz też w to wierzy?
M:  Lubię pomagać szczęściu.-uśmiechnął się zawadiacko.
A: Ale życzenie ma dotyczyć miłości...więc skąd u Ciebie taka wiara?
M: Za dużo pytań zadajesz ciekawcu.
A: Oj tam, oj tam...-uśmiechnęłam się promiennie. Dziwiło mnie trochę to, że Maciek zabrał mnie akurat w to miejsce. Przecież to "fontanna zakochanych". Pomyśleliśmy sobie życzenia i już mieliśmy wracać, kiedy postanowiłam w końcu jednak zapytać go o powód tego spaceru. Głównie ze względu na to, że był jakiś dziwny...jakby się czymś denerwował. Przecież on zawsze był raczej opanowany.

***MACIEK***
Byłem bardzo zestresowany. Nie bez powodu zaciągnąłem Adę na spacer w to miejsce. Chciałem jej powiedzieć coś bardzo ważnego. Tylko nie wiedziałem jak zacząć. Na szczęście mała mi trochę pomogła.
A: Maciek, poczekaj chwilkę.
M: O co chodzi?
A: Mogę o coś zapytać?
M: Jasne pytaj o co chcesz?
A: Dlaczego mnie tu przyprowadziłeś? Wiem głupie pytanie, ale musi być jakiś powód. Tym bardziej, że jest późno, a Ty jesteś strasznie zdenerwowany. O co chodzi?
Wziąłem głęboki oddech i postanowiłem powiedzieć jej wreszcie całą prawdę.
M: No więc księżniczko. jest kilka rzeczy o, których musisz wiedzieć odnośnie mojego życia.
A: To znaczy?
M: To znaczy, że...
***********************************************************
Postanowiłam potrzymać Was trochę w napięciu...Mam nadzieję, że notka się spodoba. Życzę miłego czytania. Ciąg dalszy jutro:) Pozdrawiam:***

sobota, 21 stycznia 2012

Sonda;)

Jeszcze jedna taka mała sprawa na dziś. Zbliża się wesele kolegi Maćka, na Które zaprosił Adę. W związku z tym mam dla Was kilka propozycji co do dalszego ciągu opowiadania.
1) Romans Ady i Maćka.
2) Ada w szpitalu.
3) Dawna dziewczyna Wolskiego-Ada w niebezpieczeństwie
4) Paulina i Radwan-gorący romans i jego konsekwencje
5) Tragedia na drodze-Ewa w szpitalu i ciężkie chwile przyjaciół
Czekam na Wasze decyzje. Odpowiedzi piszcie w komentarzach. Brakuje mi trochę pomysłów więc postawiłam poprosić Was o radę.
Niecierpliwie czekam na komentarze:)POZDRAWIAM:**

Wspólny spacer po niebie...

***ADA***
W sypialni denatki znaleźliśmy laptopa, komórkę, notes i umowę z firmą handlową: "Beauty Style".
A: Maciek zobacz co mam. Nasza ofiara od tygodnia pracowała w tej firmie jako dyrektor ds. marketingu.
M: A wcześniej co robiła.
A: Nie wiem... Bierzemy dowody i jedziemy na komendę.
M: Oczywiście księżniczko.
***
MA: Hej.
P: Cześć. Co macie?
A: Maciek uświadom szefową...przecież Ty wszystko wiesz- dziewczyny zaśmiały się głośno.
M: Dam Ci się wykazać księżniczko.
A: Wielkie dzięki...leniu...
M: Jak Ty powiedziałaś...?...
P: Dobra dzieciaki...wystarczy już-nagle Paulina przerwała ich dyskusję.-Powie mi ktoś wreszcie o co chodzi?
A: Dobra- dziewczyna uśmiechnęła się.- Anna Mikuł, lat 28, zamordowana we własnym mieszkaniu.
P: Dowody?
A:W mieszkaniu znaleźliśmy notes, laptopa, komórkę i umowę o pracę.
P: Notes dla Pana komisarza, laptop i komórka do Eryka, a firma to Twoja działka.
A: Nie ma problemu.
M: Co? A dlaczego nikt mnie nie pyta o zdanie? Może ja bym wolał zająć się sprawdzaniem firmy?
P: Maćku wszyscy dobrze wiem, że taki wspaniały i odpowiedzialny glina jak Ty musi mieć odpowiedzialne zadanie. Śmigaj przeglądać notes ofiary.-dziewczyny wybuchnęły śmiechem.
M: Wielkie dzięki, że mnie doceniłyście...
Maciek zrobił minę obrażonego dziecka i ruszył w kierunku swojego biurka...Ada ruszyła za nim i wzięła się do roboty. Po jakiś 15 minutach znalazła coś ciekawego.
A: Maciek chodź na chwilkę.
M: A co chcesz się przytulić?-zapytał komisarz z tym swoim zniewalającym uśmiechem
A: Chciałbyś...mam coś ciekawego.
M: Co tam.
A: Znalazłam artykuł o firmie w której pracowała denatka...wynika z niego, że kilka dni temu ówczesny dyrektor ds. marketingu, Marcin Łapicki, został przyłapany przez naszą ofiarę na okradaniu firmy...
M:Oooo...no to nie ładnie. Chyba musimy sobie porozmawiać z Panem dyrektorem.
 Przekazaliśmy trop Paulinie i pojechaliśmy do mieszkania podejrzanego. Oczywiście zaprosiliśmy go na stołeczną. Nawet się za bardzo nie opierał. Podczas przesłuchania okazało się, że nasz pan "dyrektor" zabił ofiarę z zemsty. Przyłapała go na kradzieżach, a później zajęła jego miejsce w firmie.
A: Dobrze, że już koniec.
P: Dobra robota...jest już prawie 23 jedźcie do domu się wyspać...jutro widzę Was przed 8:00...
M: ok. ja już padam z nóg. Jedziemy księżniczko.
Wyszliśmy przed komendę i ruszyłam w stronę auta. Nagle, ktoś złapał mnie za rękę. To był Wolski.
M: Ada...bardzo jesteś zmęczona?
A: Nie...ale to przecież Ty mówiłeś, że jesteś taki padnięty...
M: Bo chciałem się jak najszybciej wyrwać z pracy...mam dla Ciebie niespodziankę. Mogę Cię jeszcze pomęczyć?
A: No dobra a powiesz mi o co chodzi?
M: nie odpowiada się pytaniem na pytanie księżniczko. Zobaczysz jak dojdziemy na miejsce...to niespodzianka...
***********************************************************
Przepraszam, że tak krótko i bezsensu ale dzisiaj nie mam głowy...Wybaczcie mi. Jutro już będzie lepiej... Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za komentarze:** Miłego czytania:)

czwartek, 19 stycznia 2012

Życie to cienka nić...

W końcu nadszedł poniedziałek i trzeba było wracać do pracy. Ada obudziła się o 05:30. Nie mogła się doczekać kiedy znów odwiedzi stołeczną. Przed pracą postanowiła jeszcze pobiegać, jak zwykle. Po niecałej godzinie była już pod prysznicem następnie zjadła lekkie śniadanie i wybiegła z mieszkania. Na dole czekało już czarne suzuki i jego przystojny kierowca. Dziewczyna uśmiechnęła się promiennie i dała komisarzowi całusa w policzek.
A: Hej
M: Cześć...nie spodziewałem się takiego powitania-powiedział Maciek z uśmiechem na twarzy
A: A co nie podoba się?
M: Nie no wręcz przeciwnie...dzięki temu na pewno będę miał dobry dzień.
Wsiedli do auta. Dojazd na komendę zajął im jakieś 20 minut. Gdy weszli do środka od razu natknęli się na Paulinę.
P: Witam naszych urlopowiczów. Jak się czujesz Ada?-Barska zwróciła się do pani podkomisarz
A: Już wszystko dobrze. Dziękuję.
P: Cieszę się, że nadal jesteś z nami.
A: To Wasza zasługa. dziękuję.
P: Podziękuj Maćkowi...to on walczył najbardziej.-inspektor wyszeptała jej do ucha. A dziewczyna tylko się uśmiechnęła. Wraz z Wolskim ruszyli w stronę swoich biurek, gdzie oczywiście czekały na nich akta. Nie byli zadowoleni z tego powodu...no ale cóż jak mus, to mus. Ada właśnie miała się brać za robotę, gdy z gabinetu wyszła Paulina.
P:Zbierajcie się...macie sprawę.
Ada i Maciek odetchnęli z ulgą.
M:Co mamy?
P: Morderstwo Piłsudskiego 14/7. Technicy są już na miejscu.
M: Jedziemy księżniczko.
Po około 30 minutach dojechali na miejsce. Wiadomo korki.
AM: Hej-przywitali się chórem z Piotrem i ekipą. Wszyscy byli wyraźnie zdziwieni widząc Adę.
P: Cześć. Ada jak miło, że jesteś z nami.
A: Dzięki...też się cieszę. Co mamy?
P: Kobieta 28 lat,  zgon nastąpił w najprawdopodobniej w wyniku pęknięcia podstawy czaszki, cios tępym narzędziem.
M: Kiedy zginęła.
P: Około 3-4 godzin temu.
A: Czyli około 4-5 na ranem.
P: Teoretycznie tak, ale więcej powiem Wam po sekcji.
M: OK
A: Masz coś?- Ada zwróciła się do Eryka stojącego obok.
E: W zasadzie niewiele. Ofiara to Anna Mikuł lat 28, to jej mieszkanie. Brak śladów włamania. Do przeszukania zostało Wam jeszcze sypialnia i kuchnia ofiary.
A: A kto ją znalazł?
E: Sąsiadka z góry. Wychodziła na spacer z psem i zobaczyła uchylone drzwi do mieszkania ofiary. Jest w salonie. Możecie ją przesłuchać.
A: Dzięki.
E: Aha Ada cieszę się, że wróciłaś.
A: Dzięki, ja też się cieszę.
E: Masz może czas w sobotę wieczorem?- Wolski słysząc to posłał chłopakowi mrożące spojrzenie. Lemański nie wiedział co robić.
A: Przykro mi ale weekend mam już zajęty.-to mówiąc spojrzała na komisarza i uśmiechnęła się uwodzicielsko.
E: Aha, rozumiem...no trudno. Wracam na komendę.
A: Pa.
M: Idziemy przesłuchać sąsiadkę.
Partnerzy  udali się do salonu, gdzie czekała na nich sąsiadka ofiary.
A: Dzień dobry. Podkomisarz Ada Mielcarz , komisarz Maciej Wolski-przedstawiłam nas.
M: Możemy zadać Pani kilka pytań.
S: Dzień dobry. Katarzyna Waloch, proszę pytać.
A: To pani znalazła ciało?
S: Tak, schodziłam rano na spacer z psem i zobaczyłam, że drzwi do mieszkania Ani są uchylone. Weszłam do środka i zobaczyłam ją-kobieta się rozpłakała.
A: Wiemy, że jest Pani ciężko. Dobrze znała pani ofiarę?
S: Tak. To córka mojej koleżanki z dzieciństwa. Po śmierci rodziców przeprowadziła się do Warszawy a ja obiecałam jej matce, że w razie czego się nią zaopiekuję.
M: Czyli denatka nie miała żadnej rodziny?
S: Nie, była jedynaczką a jej rodzice zginęli dwa lata temu w wypadku samochodowym pod Warszawą.
A: Czy pani Ania miała jakiś wrogów?
S: Nie wydaje mi się. To była spokojna dziewczyna. A ostatnio to nawet mało bywała w domu.
M: Dlaczego?
S: Dostała awans i bardzo dużo pracowała.
M: Zna pani może nazwę firmy, w której pracowała?
S: Niestety nie.
A: Dobrze w takim razie bardzo Pani dziękujemy. Gdyby przypomniało się Pani jeszcze coś proszę do nas dzwonić- Podałam kobiecie wizytówkę.
S: Dobrze. Bardzo dziękuję, do widzenia.
AM: Do widzenia.
Po przesłuchaniu świadka komisarze zabrali się za przeszukiwanie mieszkania ofiary.

**************************************************
Wiem miałam nie pisać:) ale jakoś się tak złożyło, że mam luźniejszy dzień. Co do komentarzy to dziękuję za te które się pojawiły. Co prawda nie tyle, ile bym chciała, ale rozumiem, że na początku  mój blog nie będzie zbyt popularny:)
Mam jednak nadzieję, że nie jestem aż tak kiepska i moje opowiadanie Wam się podoba.
PS: Zmieniłam troszkę grafikę bloga...jakoś niebieski bardziej mi się podoba:) Nie wiem jak Wam. Czekam na opinie:)

poniedziałek, 16 stycznia 2012

:)

Hej wszystkim:)
Nowa notka co prawda jest prawie gotowa...ale postanowiłam, że dodam ją dopiero jak przynajmniej pod jedną z poprzednich znajdzie się minimum 5 komentarzy:) Wiem jestem wredna;)
Ale póki co to muszę Was przeprosić czeka mnie mała przerwa...znaczy tylko do piątku:) koniec półrocza w szkole i trzeba troszkę podreperować oceny:) Czeka na mnie historia i WOS...nie będzie łatwo ale myślę, że Pani profesor się ulituje:) Trzymajcie kciuki
Pozdrawiam:***

niedziela, 15 stycznia 2012

Szał zakupów...

***Maciek***
Obudziłem się ok 06:30. Postanowiłem, że najpierw zejdę na dół, zrobię jakieś śniadanie a później obudzę Adę. Szkoda mi było, że muszę ją zrywać z łóżka tak wcześnie, ale w końcu dzisiaj wracaliśmy do Warszawy. Postanowiliśmy, że skrócimy nieco pobyt na mazurach. Ada chciała jeszcze odpocząć trochę w domu zanim wróci do pracy. A niestety to już za dwa dni (w poniedziałek). 
Zjedliśmy śniadanie, spakowaliśmy nasze rzeczy i ruszyliśmy w drogę powrotną do Warszawy. 

A: Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś tu wrócę-powiedziała z rozmarzeniem Ada wsiadając do czarnego suzuki.
M: Na pewno wrócisz...ale tylko i wyłącznie w moim towarzystwie.
A: Oczywiście Panie komisarzu.

Drogę przebyli śmiejąc się i drocząc. Jak to oni...nie zauważyli nawet kiedy dojechali na osiedle Ady.
M:Iść z Tobą?
A: Nie ma takiej potrzeby. Ewa już wróciła...dzwoniła do mnie wczoraj.
M: Dobrze-Maćkowi było wyraźnie smutno, że musi pożegnać się z ukochaną.-w takim razie widzimy się w poniedziałek. Przyjadę po Ciebie punktualnie.
A: Dobrze. Jak zawsze będę gotowa.
M: Trzymaj się księżniczko.
A: Ty też komisarzu-Ada dała partnerowi całusa w policzek. Ten uśmiechnął się promiennie. Pomachał przyjaciółce i odjechał.
Ada weszła do mieszkania. Na kanapie w salonie siedziała Ewa. Gdy tylko zobaczyła przyjaciółkę podniosła się i pobiegła żeby ją przytulić.
E: Cześć kochana-Kalita ucałowała przyjaciółkę
A: Hej...jak tam tata.
E:już wszystko w porządku...problemy z sercem, ale na szczęście to nic poważnego. Ale nic tam...opowiadaj jak tam wyjazd.
A: Cudownie-dziewczyna uśmiechnęła się.
E: Oooo...widzę, że coś się działo..opowiadaj
A: No w sumie to nic ciekawego...wyjazd jak wyjazd...odpoczęłam nareszcie.
E: Sraty taty...opowiadaj jak z Wolskim.
A: Nic nowego...-uśmiechnęła się tajemniczo
E: jasne jasne...bujać to my ale nie nas..
A: Fakt...zapomniałam, że przed Tobą nic się nie da ukryć.
E: No to gadaj...
A: W sumie nic się nie wydarzyło między nami...tylko Maciek zaprosił mnie na sobotę na wesele swojego kolegi.
E: Żartujesz sobie? Masakra...no to ładnie Pani podkomisarz...Gratuluję...
A: Dziękuję...
E: No to chyba trzeba się wybrać na jakieś zakupy...
A: Hmmm...faktycznie muszę kupić jakąś sukienkę...to może jutro pojedziemy do galerii...Jest sobota więc obie mamy wolne..
E: Jestem za...znajdziemy Ci coś, żeby Wolskiemu odebrało mowę.

Przyjaciółki gadały tak aż do późnej nocy. W końcu postanowiły iść spać. Ada kładąc się do łóżka zerknęła jeszcze na telefon. był tam sms od Maćka...
Nie obgadujcie mnie za bardzo, bo nie będę mógł zasnąć.
Dobranoc księżniczko:**
Ada uśmiechnęła się ciepło, odpisała partnerowi i położyła się do łóżka...
**********************
Następnego dnia razem z Ewą wybrałyśmy się do galerii. W końcu trzeba było kupić jakąś kieckę na wesele. Szczerze mówiąc to nie przepadam za sukienkami...no ale cóż. Przecież nie pójdę na wesele w spodniach. Przymierzyłam chyba ze sto sukienek...jeszcze więcej par butów...i przejrzałam kilkaset torebek. W końcu z pomocą przyjaciółki wybrałam odpowiedni zestaw.
Po powrocie do domu zostało już tylko wziąć prysznic, wypić pyszną kawę i do spania. Przed snem oczywiście otrzymałam jeszcze smsa o treści: Śpij dobrze księżniczko:*
Oczywiście od ukochanego komisarza...

środa, 11 stycznia 2012

Pytanie...

Maciek otworzył oczy i spojrzał na zegarek, dochodziła już 09:30. Przeciągnął się, założył spodnie i postanowił zejść na dół. Zobaczył tam Adę, dokładnie w takim samym stroju jak wieczorem. Zaniemówił...podobała mu się...jej strój sprawiał, że komisarz tracił zmysły. Nagle Ada się odwróciła. Widok nagiego torsu Maćka wywołał u niej dokładnie takie same uczucia jak jej widok u komisarza.
A: O już wstałeś. Zapraszam na śniadanko
M: Hmmm...bardzo chętnie...jestem bardzo głodny.
A: W takim razie siadaj
M:A po śniadaniu idziemy na spacer. Miałem Ci pokazać okolicę.
Śniadanie zjedli w miłej atmosferze. Po posiłku Ada poszła na górę się przygotować a Maciej posprzątał po śniadaniu. Po jakiejś godzinie spacerowali już brzegiem jeziora. Maciek pokazywał Adzie wszystkie znane mu zakamarki. Dziewczyna była zachwycona widokami. Po jakiś trzech godzinach wrócili do domku. W związku z tym, że było już dosyć późno postanowili, że wspólnie przygotują kolację, a resztę wieczoru spędzą przy kominku z butelką wina.
Usadowili się wygodnie na kanapie. Maciek nalał wina do dwóch kieliszków, z czego jeden podał partnerce, a drugi wziął dla siebie.
M: Księżniczko...mam do Ciebie dość nietypową prośbę.
A: Słucham Cię uważnie-dziewczyna zaśmiała się lekko
M: Za dwa tygodnie, mój kolega ze studiów się żeni. I chciałbym Cię prosić...
A: No mów...
M: Zechciała byś pójść ze mną na jego wesele?
Ada zaniemówiła. Nie spodziewała się takiego pytania z ust komisarza.
A: Hmmm...ciekawa propozycja. Jeżeli tego chcesz to czemu nie.-uśmiechnęła się czule.
M: Oczywiście, że chcę. Dziękuję- komisarz pocałował dziewczynę w policzek.

Rozmawiali tak jeszcze przez kilka godzin. w końcu postanowili się położyć. Weszli na górę, pożegnali się i każde udało się do swoich łóżeczek.

wtorek, 10 stycznia 2012

Zapamiętaj każdą chwilę...

Podróż przebyli w miłej atmosferze. Śmiali się, droczyli, tak jak tylko oni potrafili. uwielbiali swoje towarzystwo, choć nie potrafili się do tego przyznać. Po kilku godzinach byli na miejscu.
A: Jak tu pięknie.-zachwyciła się dziewczyna.
M: Cieszę się, że Ci się podoba.
Weszli do środka. Dom był piękny.


Maciek przyniósł bagaże i postanowił oprowadzić Adę po domu. Pokazał jej wszystkie zakamarki. W końcu wziął walizki i zaprowadził partnerkę do jej pokoju.
***ADA***
Weszłam do pokoju, w którym miałam "mieszkać" przez najbliższe dni. Był przepiękny. Pod ścianą stało biurko, po drugiej stronie szafa i regał na książki, a na samym środku wielkie, przepiękne łóżko.
M: Dobra księżniczko...to Ty się rozpakuj, a ja zabiorę swoje rzeczy do pokoju obok i zrobię kolację.
A: Dobrze...A to może skoro Ty się zajmiesz kolacją to ja jak już się rozpakuję to wezmę kąpiel.
M: Dobrze...w takim razie widzimy się za godzinę na dole.
A: Dobrze...pa
Maciek zszedł na dół a ja zostałam sama. Rozpakowałam swoje rzeczy i pomaszerowałam do łazienki. Potrzebowałam relaksu. Napuściłam wannę wody i zanurzyłam się w niej. Wyszłam po czterdziestu minutach. Było późno więc nie miała już ochoty ubierać się w jakieś ubrania. Założyłam na siebie swoją seksowną, czerwoną koszulkę nocną(w pośpiechu nie zabrałam nic innego:))oraz krótki czarny szlafrok.
Zeszłam na dół, gdzie czekał już Maciek z kolacją.
A: Oooo...widzę, że pan komisarz ma nie tylko talent kulinarny , ale także doskonały zmysł estetyczny.
Kolacja była przygotowana wspaniale. Na stole stały Świece, butelka dobrego, czerwonego wina i dwa kieliszki.
M:A wątpiłaś w to kiedyś?
A: Ależ skąd...-zaśmiałam się
M: W takim razie zapraszam do stołu
Wolski odsunął mi krzesło i sam zajął miejsce na przeciwko.
***MACIEK***
Nalałem wina i zaczęliśmy jeść. Co chwila zerkałem na Adę. Nie mogłem przestać się na nią patrzeć, a jej strój doprowadzał mnie do szału. Po skończeniu jedzenia wzięliśmy wino i przenieśliśmy się na kanapę. Siedzieliśmy przy kominku patrząc sobie w oczy i rozmawiając. Tak długo marzyłem o tej chwili. Zastanawiałem się nawet czy to nie jest dobry moment żeby wyznać Adzie co czuję, ale zrezygnowałem. Bałem się jak zareaguje.
Spojrzałem na zegarek, dochodziła 02:30. Zerknąłem na Adę...spała. Wyglądała tak słodko.Nie chciałem jej budzić więc odstawiłem nasze kieliszki, wziąłem ją na ręce i zaniosłem do jej pokoju. Gdy kładłem ją na łóżko przebudziła się. Dałem jej delikatnego całusa w policzek.
M: Dobranoc księżniczko
Uśmiechnęła się czule.
A: Dobranoc Książę...
Wolski poszedł wziąć prysznic i położył się do łóżka. Nie mógł zasnąć. Cały czas myślał o swojej ukochanej. Nie wiedział jak ma jej wyznać swoje uczucia. Pogrążony w rozmyślaniach zasnął z uśmiechem na twarzy...

Bo życie to jedna wielka niespodzianka...

Po niecałych dwóch godzinach drogi zatrzymali się pod budynkiem WSpol w Szczytnie.
M:Iść z Tobą?
A: Nie nie trzeba. Poczekaj tu na mnie.
Ada drżącymi dłońmi zamknęła drzwi i ruszyła w stronę wejść. Nagle poczuła wielki strach i smutek, że już nie będzie pracować z Maćkiem. Wiedziała, że bez niego to już nie będzie to samo. Ocknęła się dopiero, gdy dotarła do drzwi z napisem: Komendant Rektor-Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie insp. Dr hab. Arkadiusz Letkiewicz.
Zapukała delikatnie. Po usłyszeniu standardowego "Proszę" na drżących nogach weszła do środka.
A:Dzień dobry. Nazywam się Adrianna Mielcarz. Ja miałam odebrać dyplom.
D: Ach tak...to Pani. Witam serdecznie...proszę usiąść.
Uścisnął jej delikatną rękę i wskazał krzesło.
D:Inspektor Barska wspominała o Pani ostatnim wypadku. Mam nadzieję, że już wszystko w porządku.
A: Prawie...staram się zapomnieć. Nie były to miłe doświadczenia.
D: Domyślam się, że nie jest Pani łatwo. Ale przejdźmy do sedna. Oto dyplom podkomisarza. Gratuluję serdecznie.
A: Dziękuję bardzo- Ada zdobyła się na sztuczny uśmiech
D: Swoją drogą zastanawia mnie to, jak taka drobna i delikatna kobieta jak Pani, mogła zostać policjantką. I to jeszcze z tego co mówiła Inspektor Barska, tak dobrą policjantką.
A: Bez przesady. Po prostu miałam dobrego partnera i uczyłam się od najlepszych.
D: Właśnie a pro po partnera. Wiem, że pewnie chce Pani jak najszybciej poznać miejsce pracy i partnera.
A: Jeśli można to bardzo mi na tym zależy.-Ada zacisnęła lekko zęby z Obawy przed tym co za chwilę usłyszy.
D: No więc nie będę Pani stresował. Początkowo mieliśmy przydzielić Panią do komendy głównej w Warszawie...
Ada lekko się wystraszyła. Z dwojga złego wolała już pracę z Radwanem. Przynajmniej nadal byłaby blisko Maćka.A tak, wiedziała już, że nie pozostanie w Warszawie.
D: Ale dzwoniła do nas pewna kobieta. Mianowicie Inspektor Paulina Barska z Komendy Stołecznej. Po niemałych wysiłkach, razem z Komisarzem Wolskim, udało im się zdobyć pieniądze i miejsce na etat dla Pani.-Ada nie mogła uwierzyć w to, co słyszy.- Tak więc...nadal pozostanie Pani w Komendzie Stołecznej i podejmie dalszą współpracę z Komisarzem Maciejem Wolskim.
A: Dziękuję Panu Bardzo-Ada uśmiechnęła się.
D: Nie ma za co powinna Pani podziękować przyjaciołom. Walczyli o Panią.
A: Na Pewno podziękuję. Do widzenia.
D: Do widzenia i jeszcze raz gratuluję.
Ada czym prędzej wybiegła ze szkoły i z lekką złością wpadła do samochodu. Była zła na Wolskiego, ze ukrywał przed nią informacje o jej przydziale.
M: I jak tam księżniczko?
A: Jak mogłeś mi nie powiedzieć?-Ada zrobiła minę obrażonego dziecka.
M: Przepraszam mała, to miała być niespodzianka.
A:No i była- Ada uśmiechnęła się tylko i dała komisarzowi buziaka w policzek.-Dziękuję.
M: Ooo...chyba częściej będę Ci robił niespodzianki.

I ruszyli w dalszą drogę...

niedziela, 8 stycznia 2012

Zawsze tam gdzie Ty...

Rano pierwsza wstała Ada, gdy zobaczyła obok śpiącego jeszcze Maćka dała mu delikatnego całusa w policzek, uśmiechnęła się i poszła zrobić śniadanie. Podczas gdy ona szykowała posiłek Wolski obudził się i zmartwiony nieobecnością księżniczki w łóżku postanowił jej poszukać. Wszedł po cichu do kuchni i zobaczył jak Ada szykuje śniadanie. Nic nie mówiąc podszedł do niej złapał ją w talii i pocałował w policzek.

M:Cześć księżniczko
A:cześć książę
M:Jak się spało?
A:Dobrze. Wyspałam się i mogłam chociaż zapomnieć o ostatnich dniach. Dziękuję Ci. -i Ada pocałowała komisarza w policzek
M: A to za co?
A: Za pomoc i za to że byłeś ze mną.

Komisarz tylko się uśmiechnął i przytulił partnerkę. Po chwili siedzieli już przy śniadanku, popijając kawę i snuli plany na po południe.

M: To co dzisiaj robimy? Zdaje się że Paulina dała nam tydzień wolnego.
A: Hmmm...nie wiem wymyśl coś.
M: Mam pewien pomysł, ale musisz się na niego zgodzić.
A: Jaki? -Ada uśmiechnęła się słodko
M: Moja mama ma domek nad jeziorem na mazurach. Moglibyśmy jechać odebrać Twoje papiery ze Szczytna i spędzić tam kilka dni. Co Ty na to?
A: Hmmm...świetny pomysł. Tylko czy Tobie się podoba wizja Spędzenia ze mną tego czasu:)
M: Oczywiście księżniczko, gdybym nie chciał to bym nie proponował.

W tym momencie zadzwonił telefon Wolskiego. Na wyświetlaczy pojawił się napis Paulina Dzwoni. Komisarz odebrał telefon od pani inspektor.
M: Wolski, słucham
P: Cześć Maciek. Mam do Ciebie sprawę.
M: Słucham Cię.
P: Rozmawiałam z szefem i zgodził się u nas zostawić Adę ale pod warunkiem, że bierzesz na siebie jej dalszy staż i będzie nadal pod Twoją opieką.
M: Oczywiście nie ma problemu. Nawet nie wiesz jak się cieszę.
P: Tylko prosiłabym żebyś nie mówił Adzie o tym. Niech to będzie niespodzianka.
M: Ok. Nie masz się o co martwić. A tak poza tym to mam wolne przez tydzień?
P: Tak. A czemu pytasz?
M: Bo jedziemy z Adą do Szczytna po jej papiery i po drodze chcieliśmy jechać na kilka dni na Mazury.
P: Oczywiście. Nie ma problemu. Jedźcie sobie. Ada musi odpocząć. Miłego pobytu pa
M: Dzięki. Pa

Ada od razy zaczęła wypytywać Wolskiego o co chodzi.

A: Kto dzwonił?
M: Paulina, chciała zapytać jak się masz i prosić mnie żebym, jej pomógł po urlopie bo zmienia mieszkanie.
A: Aha. I coś jeszcze mówiła?
M: Nie. A co moja księżniczka zazdrosna??
A: Nie skądże

Tak naprawdę kochała go jak cholera ale przecież nie mogła się do tego przyznać. Po skończonym śniadaniu Ada wzięła prysznic, przebrała się, spakowała i pojechali do mieszkania Maćka po jego rzeczy. Po godzinie byli już w drodze do Szczytna.

piątek, 6 stycznia 2012

Uwolniona...

Uwolniona

Brunet biegł czym prędzej do drewnianego domu, który widział w oddali. Wiedział, że tam czeka na niego jego księżniczka. Czuł, że musi jej pomóc...wiedział, że liczy na niego jak nikt inny...
W pewnym momencie uświadomił sobie, że nie jest ona dla niego tylko partnerką i przyjaciółką z pracy...w ciągu tego pół roku stała się kimś znacznie więcej. Tylko ona potrafiła sprawić, że uśmiechał się nawet w nerwach i po męczącym dniu pracy...zmieniła go...wywróciła jego świat do góry nogami. W tym właśnie momencie zrozumiał, że on po prostu ją kocha...jak nikogo innego na świecie...
Zrozumiał, że musi się pospieszyć, by w porę uratować swoją ukochaną księżniczkę.

Wpadł do drewnianego domu i rozglądał się w poszukiwaniu Ady. Nagle ujrzał w kącie skuloną, związaną blondynkę...i już wiedział, że to jego blondynka. Już chciał brać się za jej uwolnienie, gdy nagle ktoś go go uderzył...Wolski odwrócił się, to był Jawor, człowiek, który więził policjantkę. Maciej rzucił się na niego i zaczął się bronić...niestety napastnik ranił go nożem w rękę...ale komisarz i tak sobie poradził. Już po chwili Radek leżał skuty na ziemi a policjant mocno przytulał swoją przyjaciółkę...

M:Tak strasznie się martwiłem Księżniczko.
A:Maciek! Dobrze, że jesteś...tak bardzo się bałam

Ada zaczęła głośno płakać.

M:Już dobrze mała...nie płacz, jestem przy Tobie. Zabiorę Cię do domu.

W pewnym momencie Ada zauważyła krew na ramieniu Wolskiego.

A:Zranił Cię...
M:To tylko draśnięcie...nic mi nie będzie

Komisarz wziął drobniutką blondynkę na ręce i wyniósł przed dom gdzie czekali już na nich: Paulina, Andrzej i karetka. Maciek zaniósł Adę do karetki, żeby lekarze się nią zajęli. Ta jednak zaprotestowała i powiedziała, że najpierw mają opatrzyć jego ramię. Na szczęście Jawor nie trafił go zbyt mocno i skończyło się tylko na lekkim opatrunku.
Lekarze zbadali Adę i stwierdzili, że oprócz paru siniaków i szoku nic jej nie jest. Polecili Wolskiemu żeby zabrał ją do domu i opiekował się nią. Paulina natomiast zarządziła obydwojgu tydzień urlopu...
Komisarz wziął swoją partnerkę na ręce i zaniósł do "ich" czarnego suzuki. Ada uwielbiała ten samochód...właściwie to chyba bardziej zależało jej na tym żeby patrzeć na jego kierowcę...
Cała drogę powrotną do Warszawy przebyli w ciszy...

***ADA***
Jechałam z Maćkiem do Warszawy. Nadal byłam przerażona ale wiedziałam, że w on jest przy mnie i na pewno nie pozwoli mnie skrzywdzić...rozmyślałam nad tym co jest między nami. Kocham go jak nikogo innego na świecie, ale boję się, że on nie czuje tego samego...nie powiem mu o tym...nie potrafię zrobić pierwszego kroku...
***
Pogrążona w rozmyślaniach zasnęła...
Komisarz rozumiał, że potrzebuje teraz odpoczynku, więc nie chciał jej budzić.

***Maciek***
Spojrzałem na Adę...zasnęła...Wyglądała tak słodko...Skupiłem się na drodze...byliśmy już na osiedlu Ady...
Zadzwoniłem do Ewy żeby zapytać czy jest w domu, nie chciałem zostawiać Księżniczki samej...
E:Tak.
M:Hej jesteś w domu?
E: Niestety nie...zaraz jak tylko zadzwoniłeś,że Ada jest cała i zdrowa dostała telefon, że mój tata jest w szpitalu i musiałam pojechać do rodziców...Wzięłam tydzień urlopu i w związku z tym chciałabym Cię o coś prosić...
M: Oczywiście nie ma problemu o co chodzi?
E: Zaopiekuj się Adą...mówiłeś, że oboje dostaliście tydzień urlopu...Zabierz ją gdzieś albo cokolwiek...nie może zostać teraz sama...
M:Oczywiście nie martw się o nią będzie w dobrych rękach. Zajmij się rodzicami.
E: Ok. Dziękuję...papa
M: Pa
***
Spojrzał na swoją pasażerkę nadal spała. Wziął więc klucze do jej mieszkania, ją na ręce i powędrował na górę. W pewnym  momencie Ada się obudziła.
M:Cześć Księżniczko.
A: Cześć, gdzie ja jestem?
M: Zasnęłaś w drodze do domu a ja nie chciałem Cię budzić
A: Dziękuję. A gdzie Ewa?
M: Dzwoniłem do niej przed chwilą. Jej tata jest w szpitalu i musiała do niego jechać... nie będzie jej przez tydzień.
A: Ojej...przykro mi.Mogę mieć do Ciebie prośbę?
M: Oczywiście, co tylko chcesz.
A: Zostań ze mną...nie chcę być sama
W tym momencie w oczach Ady pojawiły się łzy. Maciek mocno ją przytulił...
M:Oczywiście księżniczko jestem przy Tobie...

Ada poprosiła Wolskiego, żeby spał razem z nią bo bała się samotnej nocy...Przeszli więc do sypialni i nawet nie zauważyli kiedy zasnęli wtuleni w siebie...

**********
Wiem takie sobie...może kolejne części będą lepsze...czekam z niecierpliwością na Wasze komentarze i oceny.
Pozdrawiam:)

Hej:)

Witam!
Chciałabym bardzo serdecznie powitać moich przyszłych czytelników.
Szczerze mówiąc dopiero zaczynam i nie wiem jak mi pójdzie. Zawsze mi wszyscy powtarzali, że powinnam zacząć pisać opowiadania bo świetnie mi idzie.
W związku z tym, że jestem fanką serialu "Nowa" zdecydowałam, że moje opowiadanie skupi się na jego bohaterach, głównie na Adzie i Maćku:)
Nie wiem czy dobrze mi pójdzie, to pozostawiam waszej ocenie...
Miłego czytania:)